Jeszcze trzydzieści lat temu restauracja była po prostu restauracją. Kolejne przybytki tego typu nie różniły się od siebie za bardzo, a proponowane przez nie menu rzadko kiedy wykraczało poza standardowy zestaw potraw. Ofertę jedzenia "na mieście" uzupełniały bary mleczne, w których można było zamówić zupę mleczną, pierogi czy naleśniki. W Poznaniu (i to w samym jego centrum) ostał się nawet jeden taki bar, choć pewnie głównie ze względu na nostalgię mieszkańców miasta.